HPD Image may be NSFW.
Clik here to view.Image may be NSFW.
Clik here to view.
Cóż za niezwykła inicjatywa!
Jechać w czwórkę do Odessy!
Czy mogła udać się niskobudżetowa wyprawa w okolice Odessy, przecież nie do końca w szczegółach przed wyjazdem dookreślona? Otóż mogła i udała. Wszystkim można polecić grupę czteroosobową której potęgę odczuwali niemal wszyscy dookoła. Rozlegały się nawet serdeczne okrzyki entuzjazmu na plaży w Krzyżanowce: O! Baboczki krasawice prijechali otdychać! Taki tu wynikający z naturalnego człowieczeństwa szacunek i zainteresowanie dla przybyszy z daleka i szacownych wiekiem pań.
Operacyjnie grupa sprawdzała się znakomicie. Ktoś zostawał czy pilnował, czy chciał być sam, a trzy pozostałe osoby penetrowały teren, a zawsze w zanadrzu był jeszcze układ dwie plus dwie. Zawsze też ktoś miał igłę, czy cążki, stewię albo wachlarz w razie potrzeby, nie mówiąc już o tym, co każda z nich mogła opowiedzieć czy ugotować pozostałym.
W czwórkę czy trójkę , a nawet w dwójkę czy pojedynkę, można w każdym razie było bezpiecznie poruszać się po Odessie, przepięknej, błyskotliwie i oryginalnie zabudowanej, mieście – symbolu: uwielbianej„nadmorskiej królewny”, bohaterki i w końcu obwołanej szeroko matki, wyczekującej (też na symbolicznym pomniku zwycięskiego powrotu z morza marynarzy-ojców, mężów i synów, a pewnie też i kupc i mocą niezwykłej tu łagodności, łaskawości usposobień – może także i zwykłych turystów.
Odessa z pasją utrwala to macierzyńskie oblicze, kosmopolityczne z racji barwnej historycznej przeszłościi i uwarunkowań socjologicznych, a współcześnie otwarte też może na nieograniczony rozwój drzemiących w tej kulturowej metropolii możliwości. I tym sposobem Odessa bogata w inicjatywne idee, szczególnie widoczne w arcybogato zdobionych kamienicach i pałacach, przyciąga do siebie różnorodnych ludzi, szczególnie artystów i pełna ich zrealizowanych w rzeźbach pomysłów, karmi swą intelektualną inspiracją na każdym kroku. Nawet Katarzyna II uniknęła tu zapomnienia, jako fundatorka uwieczniona władczym pomnikiem na zawsze na placu przed wytworną cukiernio-kawiarnią jej imienia, gdzie można było zamówić „czekoladowego napoleona”.
Trudno by wskazać podobne muzeum, urządzone w przepysznym pałacu Gagarina, które byłoby równie bogate w pamiątki po arystokratach pióra i myśli przebywających w kurorcie- jak słynne „Muzeum Literatury”- z szafką wypełnioną księgami A.Mickiewicza i innych polskich autorów. A przecież można było też podjechać i zwiedzić słynną mickiewiczowską nadmorską twierdzę” lampę Akermanu”, który to poetycki fragment wyrecytowała bezbłędnie z pamięci jedna z naszych polonistycznych uczestniczek. A przecież było jeszcze urządzone w dawnym pałacu polskiego arystokraty muzeum sztuki wschodniej i zachodniej, gdzie znajdowały się arcydzieła rzędu „Pijanego Herkulesa” Rubensa, czy portrety apostołów F.Halsa, obraz pojmania Chrystusa Caravaggia, a na liście zostało jeszcze wiele cennych obiektów do zwiedzenia… Choć nie przyświecał nam jako główny cel wypoczynkowy, ten jednak realizował się z prawdziwym polotem. Wszak przebywałyśmy nad Morzem Czarnym, więc cieszyłyśmy się z rozległych plaż i kąpieli w morzu, a także przylegającym z drugiej strony do mini hotelu Zatoki w Drużbie „ limanie”. -czyli jeziorze który tworzyło ujście Dniestru, gdzie zazwyczaj po świetnej, organizowanej przez gospodarzy kolacji na tarasie, schodziłyśmy, aby podziwiać zachód słońca, raczyć się rozmową, czy zażyć ochłody. Naszym największym zaskoczeniem było spotykanie wszędzie, nie wyłączając środków komunikacji, sklepów, restauracji czy samych miejsc noclegowych osób bądź wręcz polskiego rodowodu, lub długo przebywających np. studiujących, czy wreszcie dość masowo odwiedzających nasz kraj i posługujących się podstawowym zasobem polskich słów, czy ich rozumieniem. Miałyśmy też wybitny miejscowy akcent artystyczny: w pododeskiej siedzibie odwiedził nas poeta polskiego pochodzenia, zrzeszony w Międzynarodowym Związku Literatów Stanisław Kwiatkowski, a na tą cześć odbyła się biesiada z szampanem, rozmowami i autoprezentacją Jego wierszy.
Mówiliśmy różnymi językami, słowami z trudem przypominanymi, ale wszystko było jasne.
Tekst: Halszka Podgórska Dutka
Foto: Marianna Łopaciuk
Artykuł Czerwcowa wyprawa członkiń MSTK w okolice Odessy pochodzi z serwisu .